środa, 6 maja 2015

My...

Kobieto... marny puchu
Istoto Ty wieczna,
Co zawsze wszystkich chronisz
I jesteś serdeczna
Popatrz na swoje dłonie Od odśrodkowej strony 
I spójrz jak się krzyżują
Bruzd dziwnych tam miliony
Są cienkie, grube, chude,
Krótkie i zakrzywione.
Zatrzymaj się na chwilę
- z czym Ci kojarzą się one?
Czy nie są wyborami,
Których dokonać się bałaś?
Czy rezygnując z siebie,
O sobie nie zapomniałaś?
Czy gdybyś wtedy 
Poszła zupełnie inną drogą
To gdzie byś się znalazła?
Czy Tamci Ci pomogą?
Których tak całym sercem
I duszą wtedy broniłaś.
Są tutaj z Tobą teraz
Tak jak Ty z nimi byłaś?

Jak Ty się dzisiaj czujesz?

Czy jesteś uśmiechnięta?
Czy może w Twojej duszy 
Huragan się rozpętał?
Jesteś zmęczona?
Płaczesz?
Wciąż czekasz 
Aż przyjdą zmiany?
Lecz jeśli ciągle czekasz
To...
Na co wciąż Czekamy?

Pozwól, że będę przez chwilę 

Pasażerem na gapę
I w Twojej ciasnej kuchni
Zaparzę Ci herbatę.
Usłyszę Twoją historię
A w niej różne ludzkie głosy
Które nam teraz przypomną
Jakie są z nas kolosy,
Lecz na nogach nie z gliny
Lub saskiej porcelany
My na szpilkach stoimy
Bo nogi ze stali mamy.

Jesteśmy jak dobre wino

Wytrawne w swoich latach
Za to spotkanie w Zatoce
Dziękuję Ci ...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz