środa, 1 sierpnia 2012

Podążanie...


(...) Teraz ogarnął go wewnętrzny niepokój . To już nie była pełna melancholii apatia, która go nie opuszczała przez cały czas  (...) . Zniechęcenie zastąpiła niecierpliwość i gorączkowe oczekiwanie czegoś, co miało nadejść i co musiało nadejść. Herbert przeczuwał wyraźnie, że niedługo nastąpią wypadki, niewątpliwie tak głębokie i ważne, iż zmienią całkowicie bieg jego życia. Gnany niepokojem nie mógł wysiedzieć w jednym miejscu. (...) To była przeszłość - przeszłość, o której lepiej było nie pamiętać. Myślał jedynie o przyszłości. Miał przeświadczenie, że jego życiowa ścieżka zawiodła go do stóp wzgórza, na które wypadnie mu wejść, lecz on sam tego dokonać nie potrafi. Z życia wyniósł tyle zawodów... Nie umiał jednak żyć w rezygnacji. Musiał działać, pracować, szukać, musiał wiedzieć, że ku czemuś dąży lub ku czemuś się zbliża. To było istotą jego życia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz